Nasz
gatunek spędził mnóstwo czasu wędrując po świecie. Przemieszczaliśmy się z
miejsca na miejsca w poszukiwaniu wody, żywności, bezpieczeństwa. Po prostu - lepszego
jutra. Nasi przodkowie robili to, bo trwanie w jednym miejscu oznaczała śmierć.
Dzięki temu ludzkość uniknęła losu, który spotkał tysiące (o ile nie więcej)
gatunków- wyginięcia.
Czasy się
zmieniły. Dziś nie doświadczamy wędrówki ludów. Żyjemy statecznie (a może statycznie),
czujemy się bezpiecznie, a w lodówce jest zawsze coś do zjedzenia.
Nasza
rzeczywistość jest zaprzeczeniem tego, do czego przywykły nasze organizmy w
drodze ewolucji. Współcześnie przetrwanie jest bardziej synonimem zaciskania
zębów, niż walki o byt.
Podobno
szczęście czyni z ludzi egoistów, co w takim razie robi z nimi (nami) wygodne
życie? Obecny kryzys obnażył nie tylko prawdę o gospodarce opartej na
niemożliwym do spłacenia długu, ale i o nas.
Lubimy się
łudzić. Cały czas mamy nadzieję, że dobre
czasy wrócą.
Nie chcemy
wędrować.
Nie chcemy
szukać.
Nie chcemy
odkrywać.
Chcemy
czekać. Czekać, aż to, co odeszło, zechce do nas powrócić.
Chcemy
dołączyć do grona gatunków wymarłych.
Nie
akceptujemy zmiany zasad na nowe, mimo tego, że codziennie widzimy i odczuwamy negatywne
skutki starych.
Nie
potrafimy pogodzić się z tym, że czas nadszedł.
Czas zmian.
Czas wyzwań. Czas definiowania na nowo.
Bezpieczeństwo
wczorajszego świata niesie wiele zagrożeń dla naszej przyszłości.
Musimy ruszyć
się z tego (nie)bezpiecznego miejsca,
w którym tkwimy.
W przeciwnym
razie staniemy się reliktami przeszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz